Generowanie pomysłów, czyli szukamy nowych rozwiązań – Design Thinking

Jeżeli pracujesz nad projektem metodą Design Thinking i poznałeś już swoich użytkowników i ich potrzeby, możesz śmiało przejść do kolejnego kroku, czyli generowania pomysłów. Jest to moment, na który z niecierpliwością czeka większość uczestników procesu. To właśnie na tym etapie możesz poszaleć z pomysłami, zaproponować rewolucyjne zmiany, wymyślić coś oryginalnego i zupełnie niespotykanego. Pytanie tylko brzmi: jak się za to zabrać?

Nie jest to nic skomplikowanego. Wystarczy dobrze poprowadzona burza mózgów i pomysły pojawią się same. Albo prawie same 🙂 .


Sky is the limit, czyli jak „burzować”

Brainstorm, czyli burza mózgów, to fantastyczne narzędzie – gdy jest dobrze poprowadzona, może szybko popchnąć proces do przodu. Trzeba tylko pamiętać o kilku zasadach:

1. Podziel uczestników na grupy.

Grupa uczestnicząca w burzy mózgów nie powinna być zbyt duża. Inaczej ciężko będzie się przebić z pomysłami, a niektórzy mogą poczuć się stłamszeni przez bardziej ekstrawertycznych uczestników.

2. Myśl nad rozwiązaniami.

Podczas tego etapu szukamy konkretnych rozwiązań, nie idei. Jak je odróżnić?

Wróćmy do przykładu serwisu bankowego online. Z punktu widzenia seniora, być może należałoby zwiększyć czytelność strony. Lepsza czytelność strony to idea. A jakie byłoby konkretne rozwiązanie? Zwiększyć czcionkę, zrobić wersję „dla seniorów”, zlikwidować migające banery etc. Jednym słowem – konkretne rozwiązania.

3. Nie ma złych pomysłów.

Nie krytykujemy, nie marudzimy, wszystkie pomysły są dobre. Niech przyświeca Wam hasło „sky is the limit”. Później przyjdzie czas na „okrojenie” pomysłów do otaczającej Was rzeczywistości, na osadzenie ich w realiach pracy lub firmy.

4. Szukaj inspiracji.

…w innych branżach i buduj na skojarzeniach. A gdyby budżet projektu był nieograniczony? A gdyby na zmiany można było przeznaczyć tylko symboliczną złotówkę? W jaki sposób problem rozwiązaliby inni?

5. Ogranicz czas.

Zanim poznałam metodykę Design Thinking, często uczestniczyłam w burzach mózgów, które trwały godzinę albo dwie. Po każdej takiej sesji czułam się zmęczona psychicznie i fizycznie. Ale zakładałam, że tak powinno być, bo przecież trzeba się skoncentrować, bo trzeba wyjść z nowymi pomysłami, bo spotkanie ustawione na 2 godziny, bo takie są przyzwyczajenia, bo nikt nie miał pomysłu, jak to inaczej zrobić. I tysiąc innych „bo…”.

Teraz jednak wiem, że nie tędy droga. Prawda jest taka, że wystarczy 15-20 minut maksymalnej koncentracji na temacie, żeby uzyskać dużo nowych, ciekawych pomysłów. Nie trzeba męczyć się godzinami. A jeżeli uznasz, że pomysły, które się pojawiły, nie spełniają Twoich oczekiwań, zawsze możesz poprowadzić kolejną sesję „burzowania”.

6. Zapisuj wszystkie pomysły.

Wszystkie pomysły, które pojawią się podczas „burzowania”, powinny zostać zapisane. Możesz też ustalić, że każdy z uczestników będzie sam zapisywał swoje pomysły. Nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się perełka, która stanie się TYM pomysłem, TYM rozwiązaniem.

7. Rodzaj burzy mózgów dostosuj do uczestników.

Zanim rozpoczniesz „burzowanie” w swoim projekcie, zastanów się, kim są i jacy są uczestnicy procesu, których chcesz zaangażować do burzy mózgów. Dobrze jest „burzować” w grupie, w której wszyscy przerzucają się pomysłami, każdy zapisuje swoje pomysły na kartce (1 pomysł na 1 post-it), wszyscy są bardzo aktywni, dużo się dzieje i jest głośno. Albo i bardzo głośno J. Czasem jednak, kiedy w sesji bierze udział grupa introwertyków – może warto zastanowić się nad zmianą formy? Pewnie wszyscy lepiej poczują się, kiedy będą mogli samodzielnie i w ciszy wypisać wszystkie swoje pomysły i dopiero po zakończonej sesji podzielić się nimi z pozostałymi. Forma „burzowania” ma znaczenie. Dostosuj ją do potrzeb grupy!


Jak wybrać najlepszy pomysł, czyli selekcja

Wynikiem każdej sesji burzy mózgów jest lista pomysłów, czasem krótsza, czasem dłuższa. Często podczas pracy pojawiają się podobne pomysły, a niektóre po krótkiej analizie okazują się nie spełniać najważniejszych potrzeb użytkowników. Dlatego właśnie tak ważną rzeczą jest wspólne przedyskutowanie wszystkich pomysłów, przefiltrowanie ich i wybór tych, które wydają się najbardziej obiecujące, najbardziej rewolucyjne lub innowacyjne. Jak to zrobić?

Na początek dobrze jest sprawdzić całą listę, zadając sobie pytanie: „czy to rozwiązanie, czy idea?” Idee odrzuć, bo przecież szukasz konkretów. Kiedy już uda się odsiać pomysły od idei, zastanów się (najlepiej wraz z innymi uczestnikami), które pomysły się powtarzają / uzupełniają.

Następnym krokiem, który zazwyczaj proponuję podczas warsztatów, jest głosowanie na najciekawszy / najlepszy / najbardziej obiecujący pomysł. Każdy z uczestników sesji może zagłosować na 2-3 projekty i w ten sposób demokratycznie wybieracie najciekawsze pomysły.

Ale to nie jest jedyny sposób wyboru pomysłu rozwiązania, nad którym będziecie pracować. Metoda selekcji zależy w dużej mierze od grupy. Obserwuj uczestników dyskusji. Może już wszyscy wybrali najlepsze ich zdaniem pomysły, ale jeszcze o tym nie wiedzą? 🙂


Następny przystanek: Prototypowanie!

Kiedy będziecie już pewni, że macie ten jeden pomysł – najlepszy, najciekawszy, najbardziej innowacyjny – możecie przejść do kolejnego etapu procesu DT, czyli prototypowania. Czas pobrudzić sobie ręce 🙂  – szczegóły w kolejnym artykule.